czwartek, 14 kwietnia 2016

Rozdział 4-Samotność czasem jest nam potrzebna aby zastanowić się nad sensem własnego życia.




Po przebudzeniu się wzięłam gorący prysznic,który pomógł mi się rozbudzić.Ubrałam się w:

Zeszłam na dół po schodach na których wywróciłabym się,po czym wbiegłam do kuchni.Z lodówki  wyjęłam jogurt naturalny,który jem codziennie.Po zjedzonym posiłku wyszłam z domu.Włączyłam moją ulubioną piosenkę:One Direction- What a Feeling.Gdy słucham muzyki zapominam o moim życiu,jestem tylko Ja i Muzyka. 
Po wejściu do szkoły,podeszłam pod moją szafkę która jest na uboczu.Na cale szczęście.Podeszli do mnie:Alan,Nat i Jego dziewczyna Nicol.Tym razem na moje nieszczęście.
- Fajne ciuszki.Gdzie kupiłaś? W lumpeksie?-powiedziała przejeżdzając oczami po moich ubraniach.Cała grupka zaczęła się śmiać.
- N-nie-jąkałam się.
-Nie mów tak do mojej dziewczyny!-wrzasnął Nathaniel przyciskając do szafek.
- Ale...-chciałam żeby dali mi w końcu spokój.
- Nam się nie stawia grubasko-szepnął mi na ucho i zrobił coś czego bym się nigdy nie spodziewała.Spoliczkował mnie.Potem kopnął w brzuch przez co wylądowałam na ziemi.Z moich oczu lały się strumienie łez.Zadzwonił dzwonek."Znajomi" uciekli jak najszybciej.
Z wielkimi trudnościami wstałam na równe nogi i ruszyłam do sali historycznej.Zapukałam do drzwi i weszłam.
- Przepraszam za spóźnienie panie Johnson-przeprosiłam zasłaniając włosami policzek.

- Niech panienka Cartanos siada!-powiedział  karcącym głosem.Posłuchałam nauczyciel i usiadłam w ostatniej ławce jak zawsze sama. 
Samotność czasem jest nam potrzebna aby zastanowić się nad sensem własnego życia.Czy płyniesz w dobrym kierunku,czy czasem nie trzeba zawrócić do przystani by wziąć rozpęd na lepszy start.Start nowego początku.Początek-każdy go przeżywa.Każdy po raz pierwszy raz widzi piękny świat który Nas otacza,stawia krok ku przodowi,zaczyna mówić,śmiać,płakać.Niby nic nie znaczące rzeczy a tak ważne dla naszego początku.Mówi się,że dorośli są mądrzejsi od dzieci.To nie prawda gdyż dorośli nie dostrzegają małych rzeczy niby nic nie znaczących,ale bez nich nasze życie nie miałoby sensu.Natomiast dzieci cieszą się każdą małą rzeczą,minutą życia.Dzięki temu są szczęśliwsze,dostrzegają najmniejsze gesty choć są wzrostu krasnoluda,a dorośli nie dostrzegają tych najważniejszych rzeczy,myślą tylko co"będzie jeśli",wciąż chcą więcej a mają wszystko co najważniejsze przez co są wiecznie nie szczęśliwi,choć są wzrostu olbrzyma.Dlatego należy cieszyć się niby nic nie znaczącą sekunda życia,bo ona tworzy Nasze istnienie.Uśmiechać się nawet jeśli jest źle,ponieważ nie wiesz kiedy twój czas się skończy,nie wiesz czy czasami teraz nie skręciłeś w złą uliczkę życia,gdzie zabierają życie.Życie ma się jedno.Nie jest tak jak w grach,gdzie masz trzy życia,że kiedy stracisz jedno zaczynasz nowe od początku.Nie!Masz tylko jedno wyjątkowe,niepowtarzalne które trzeba wykorzystać najlepiej jak się da.Nigdy nie patrz za siebie,bo minuty które już minęły nie wrócą do Ciebie jak bumerang.
 Z moich rozmyślań wyrwały mnie wibracje telefonu.Po kryjomu wyjęłam go z kieszeni.Wiadomość była od...

  ѕιℓєηт нєяσ:Przepraszam że wczoraj nie odpisałem,moi przyjaciele przyszli do mnie i siłą wyciągnęli z domu.Jak się czujesz?Coś się stało?

Rozglądnęłam się po klasie czy ktoś na mnie się patrzy,ale kto by się patrzył na takiego człowieka jak Ja?Nikt.Postanowiłam odpisać "Ktosiowi":
нι∂∂єη ѕσυℓ: Nie musisz się tłumaczyć,rozumiem przecież masz swoje życie.A co do pytania jak się czuję to czuję się dobrze.Gdzie moje maniery, a Ty jak się czujesz?
Postanowiłam nie pisać Mu na razie że Nathaniel mnie uderzył.Przecież ;Nieznajomy"tu nie przyjedzie na białym rumaku i mnie obroni przed całym światem.Na odpowiedź nie czekałam długo:
 
  ѕιℓєηт нєяσ:Musze,muszę.Powiedz prawdę wiem że nie jest dobrze,nie lubię jak ktoś kłamie.Zaskoczyłaś mnie tym pytaniem,nikt nigdy się nie zapytał jak ja się czuje.Teraz kiedy się zapytałaś jak Ja się czuję od razu lepiej :D
 нι∂∂єη ѕσυℓ:No dobrze więc jeden z ludzi którzy mnie prześladują,dzisiaj mnie po raz pierwszy uderzył,ale to jest nie ważne.Cieszę się że komuś poprawiłam humor:D
W moich oczach pojawiły się łzy,których tak bardzo nie chciałam.Jestem do niczego.
 
Niall:

 

 нι∂∂єη ѕσυℓ:No dobrze więc jeden z ludzi którzy mnie prześladują,dzisiaj mnie po raz pierwszy uderzył,ale to jest nie ważne.Cieszę się że komuś poprawiłam humor:D
Jak to nie ważne?Gdy przeczytałem tą wiadomość,mocniej ścisnąłem mój telefon.Ktoś ją uderzył a Ona mówi że to nie ważne?Nie wiedziałem co napisać.Kiedy się w sobie zebrałem,by napisać do salonu wszedł ktoś,a na myśli mam Stylesa...
- Ej stary-usłyszałem jego głos w tak nie odpowiednim momencie.
- Zamknij się-warknąłem sam nie wiedząc czemu.
- Wowo stary zluzuj majtki bo jak widać upinają Cię.Co się stało? 
Co miałem mu powiedzieć?"Wiesz stary szkoda mi dziewczyny z którą piszę na blogu.Co najważniejsze ten blog jest mój i chcę pomóc tej dziewczynie"Tak to ma sens.Dlatego długo milczałem.Po dłuższej chwili Harry przerwał ciszę między nami.
- A już wiem,chodzi o dziewczynę - dziwnie poruszył brwiami-Mój malutki Naillik się zakochał!Rozumiecie zakochał!-zaczął skakać po dużych rozmiarach kanapie.Spojrzałem na niego wzrokiem który mówił"Co brałeś".
- Styles nie wiem co brałeś,ale daj mi numer do twojego dilera-po wypowiedzeniu tych słów Harry spojrzał na mnie wzrokiem który mówił"Kupuj trumnę póki możesz"Po czym przysiadł obok mnie i zaczął potrząsać moimi ramionami.
- Jak ma na imię?!Ile ma lat?!Ile się znacie?!Czy ładna?!Czemu nic nie wiem?!-na końcu zdania a raczej pytań udawał oburzenie.
- To nie moja dziewczyna...ach znaczy nie ma żadnej dziewczyny!- ostatnie słowa wykrzyczałem głośno,zbyt głośno.Całkiem zapomniałem że miałem nic nie mówić chłopakom.
- Nie kłam,przecież widzę że chodzi o dziewczynę - pogroził mi palcem
- Skąd wiesz że chodzi o dziewczynę - mentalnie zrobiłem "facepalma"
- Po pierwsze mówisz bardzo szybko,po drugie sam się przyznałeś a po trzecie po prostu to widzę - czemu On jest tak mądry?
- Normalnie wróżbita Maciej - mruknąłem pod nosem,jednak Harold to usłyszał i się roześmiał.Spuściłem wzrok na moje stopy.A wiecie że mam duże stopy?
- Mów mi wszystko jak na spowiedzi!- wydarł mi się na ucho.
- Ałł!- walnąłem tego starego grzyba w twarz.Ten nie pozostał mi dłużny.I tak zaczęła się nasza "wojna". Po pięciu minutach przerwaliśmy a raczej On przerwał.
- A teraz mów mi wszystko,bez żartów - zrobił minkę zbitego szczeniaczka.Wymiękłem.A kto by nie wymiękł pod wpływem samego Harrego Stylesa?Chyba tylko obojniak.
- No dobrze powiem Ci,ale przysięgni mi że nikomu nie powiesz! - Mówi się trudno.W końcu żyję się tylko raz prawda?
- Przysięgam na słowo harcerza - podniósł dwa palce do góry.
- Styles ty nigdy nie byłeś harcerzem - prychnąłem,mierzwiąc jego idealnie ułożone włosy.
-Pieprz się!-warknął strzepując moje dłonie.
- Łee Harry jesteś obrzydliwy,z tobą nigdy.Wolałbym wpaść pod samochód niż cokolwiek z Tobą robić - ryknąłem śmiechem widząc minę Harolda.
- Ze mną każdy by chciał,nawet taki cwel jak Ty - skromniś z niego jak ze mnie ksiądz.- A teraz mów,albo Cię poćwiartuję-posłał uśmiech mordercy.
- Dobra wygrałeś,a więc wszystko zaczeło się od dnia w którym...
"Nigdy niczego nie żałuj.Życie toczy się dalej"
*****************************************************************
                         Witajcie Kochani!
Dodałam ten rozdział z powodu 200 wejść na moje fanfiction.Nawet nie wyobrażacie sobie jak się cieszę!!!Jedyne co mnie martwi to brak komentarz,więc z tego powodu zostaje Polsatem hihihi.
                       Do następnego Misie!!
PS:Przepraszam za błędy,staram się ich nie popełniać ale mam dyslekcję;(
PS2:Mówiłam wam że was kocham?Nie? to mówię to teraz 
                          KOCHAM WAS!!!
-kolorowaLuś♥